piątek, 17 lutego 2012

Przystanek Alaska

Zawsze kiedy wyjeżdżam na szczyt stoku i rozglądam się dookoła (a czasu na rozglądanie się trochę mam, bo pozapinanie wiązań zawsze chwilę zajmuje) mam ochotę następnym razem przywieźć na górę aparat. Potem jednak stwierdzam, że to nienajlepszy pomysł i w ten sposób jedyne zdjęcia które mam z wyjazdów w góry to te robione przez szybę samochodu :P
Wczorajszy nagły powrót zimy (a może raczej jej pierwszy solidny atak) zaskoczył kierowców...i właścicieli wyciągu. Jazda przypominała raczej freeride, pełno usypanych kopek śniegu, masa puchu i pagórków, na których za to odkryłam, że podoba mi się skakanie na desce (co jest nieco niebezpiecznym odkryciem) :P





Tutaj widać mniej więcej (mniej niż więcej, mój telefon robi zdjęcia w jakości HD. Nawet double HD) w jakich koleinach i w świeżym śniegu wczoraj jeździliśmy :D O tyle dobrze, że jak przegięłam z zakrętami albo nawał śniegu mi przyhamował deskę, to lądowało się jak na poduszce...
12 minut jazdy na wyciągu pozostawia duużo czasu na przemyślenia i robienie zdjęć... (Tak, to palec w obiektywie :P)

5 komentarzy:

  1. znajome tereny (ten most). gdzie dokładnie byłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też wiązania do nart zajmują kupę czasu, niestety..:)) 5 minut sterczę na tej górze i kombinuję kogo by się podeprzeć, a chwilę potem krzyczę TATO, TATO POMÓŻ.:)) Pozytywne zdjęcia..:)) (zapraszam do siebie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie. A łosie są?
    Tego lata trochę nawet tęsknię już za zimą:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłam na Twojej stronie zdjęcie z palcem. Zbieram tego typu zdjęcia. Mam stronę poświęconą kolekcji palców: http://fuckingfingerphoto.com/
    Czy zgodzisz się na publikację zdjęcia na mojej stronie? Wszelkie copyright zostana udostępnione pod zdjęciem.

    OdpowiedzUsuń