piątek, 10 grudnia 2010

hot choc; banany; psy w sweterkach i zima

Uwielbiam zimową ciszę i spokój. Jestem urodzona zimą; być może dlatego lepiej znoszę niskie temperatury i nawet mróz -15 nie zniechęca mnie do wychodzenia z domu. Lubię zimowe, bardzo długie poranki. Kiedy dopiero w okolicach dziewiątej słońce wygląda na dobre zza horyzontu, kiedy człowiek upojony już na dobre kofeiną i solidnie zasłodzony ciasteczkami przemierzył już kilka kilometrów zaśnieżonymi chodnikami lub w zamarzniętych autobusach. I lubię zimowe śniadania.
Nigellowe tosty z masłem orzechowym i bananami. Dobre na skocznię. Na oblodzone chodniki też. I smakują nieźle w towarzystwie Franza Kafki.
Nieskończenie długie spacery po śniegu. Audioslave w słuchawkach.
Kakao lub gorąca czekolada po powrocie do domu. ♥
I psy też jakby w cieplejszym przyodziewku...

4 komentarze:

  1. Ja jestem zachwycona Twoją zimą :) ogólnie mam grudniowego leniucha, ale jakoś mnie "ruszyłaś" i może od jutra czas to zmienić ;)
    Zdjęcia wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna jest Twoja zima!
    Ja też jestem zimowa, ale uwielbiam zimę i jej piękno raczej przez okno, lub na takich pięknych zdjęciach jak Twoje.

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. oczarowana, zatopiona w zimnym krajobrazie z kanapką Elwisa...działasz na wyobraźnię, oj działasz :)

    i tak trzymać :D

    OdpowiedzUsuń