Wczorajszy nagły powrót zimy (a może raczej jej pierwszy solidny atak) zaskoczył kierowców...i właścicieli wyciągu. Jazda przypominała raczej freeride, pełno usypanych kopek śniegu, masa puchu i pagórków, na których za to odkryłam, że podoba mi się skakanie na desce (co jest nieco niebezpiecznym odkryciem) :P
Tutaj widać mniej więcej (mniej niż więcej, mój telefon robi zdjęcia w jakości HD. Nawet double HD) w jakich koleinach i w świeżym śniegu wczoraj jeździliśmy :D O tyle dobrze, że jak przegięłam z zakrętami albo nawał śniegu mi przyhamował deskę, to lądowało się jak na poduszce...
12 minut jazdy na wyciągu pozostawia duużo czasu na przemyślenia i robienie zdjęć... (Tak, to palec w obiektywie :P)