Może to dobrze, że wtedy nie wyszło. Chyba przychodzi odpowiedni moment, kiedy człowiek chce nauczyć się czegoś więcej. Kiedy chce mieć maksymalną kontrolę i chce, żeby nie kusiły go automatyczne opcje. Pierwszy film to stres i nerwy, "oszczędzanie klatek" bo nagle myśli się nad każdym zdjęciem, które chce się zrobić. To podenerwowanie, zwłaszcza że mój pierwszy film się zerwał i częściowo naświetlił. Dostałam zdjęcia, które mają duszę. Mają ziarno, prześwietlone brzegi, mają czasem zamgloną ostrość. Są nieidealne.
I dlatego piękne.
O, Arven i tutaj :) bardzo mi się podoba to miejsce, będę odwiedzać :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o moim pierwszym filmie z Holgi, o tym, że zostały mi tylko 4 zdjęcia, bo ktoś myślał, że to zabawka, a otwarcie nie jest problemem. I o drugiej kliszy, również zepsutej z ciekawości. I o moich nerwach.
OdpowiedzUsuńA Zenit jakoś tak patrzy błagalnie z pułki.
Zdjęcia rzeczywiście mają to coś. A przedostatnie najbardziej mi się spodobało.
;)
oj zenita kocham. pierwsza klisza świetna, druga w ogóle nie wyszła - a pstrykana pół roku. teraz w trakcie trzeciej jestem :)
OdpowiedzUsuńpiękne Twoje zdjęcia
piękne!
OdpowiedzUsuń