Trafiłam na tą Cukiernię na blogu Karoliny, czytając TEN właśnie wpis i od razu założyłam, że prędzej czy później ją odwiedzę. Stało się to z przyczyn losowych trochę później niż prędzej...ale jednak mnie zawiało tam, gdzie trzeba ;) Skręcając w Stolarską najpierw rzuca się w oczy daleki, bogaty świat ambasad i wszechobecnego przepychu przetykanego barwnymi flagami na fasadach budynków. Przy bliższym rzucie okiem (i gromkim okrzyku w głowie: Nie mam oczu do rzucania!) widać kawiarenkę, a tuż za nią - Cukiernię. Gdybym nie uwielbiała miejsc, w których czas - i receptury - zatrzymują się w miejscu, pewnie skrzywiłabym się i poszła dalej. No bo cóż rewelacyjnego mogę znaleźć w lokalu, z którego płatami odpada tynk? I nie ma fajnego, migającego neonu? Ani nawet wypasionego ogródka piwnego? Okazuje się, że mogę znaleźć wiele, wiele fajnego.
Niesamowity wybór drożdżówek chyba ze wszystkimi dostępnymi sezonowo owocami. Teraz, sądząc także po placku w tle, rządzą śliwki ;) Można też nabyć drożdżówki z serem, makiem...no i oczywiście, co widać najlepiej, ze śliwkami. Cukiernia ma też duży wybór rozmaitych ciast od klasycznych makowych rolad począwszy, na jabłecznikach i ucieranych ze śliwkami skończywszy.
Przyszłam w sumie spróbować tak zachwalanych przez Karolinę drożdżówek z serem, a wyszłam z czymś zupełnie innym. Tutaj - drożdżowe bułeczki z różą, obok - drożdżowe z makiem, a w tle nawet z czekoladą ;) Jako ciekawostkę można uznać to, że większość wypieków jest tutaj dostępna na wagę. Obecnie rzadko spotykam się z takim systemem - raczej wszyscy idą na łatwiznę i sprzedają towar na sztuki.
Strucla ze serem wyglądała obłędnie...
A oto i powód dla którego w Cafe Camelot zadowoliłyśmy się z Mamą jedynie czymś na ugaszenie pragnienia. Po lewej - francuskie ciastko z marcepanowym nadzieniem (boskie, co dla mnie - zatwardziałego przeciwnika marcepanu - było mocnym zaskoczeniem), a po prawej moja drożdżowa bułka z różą. Była niesamowita - z prawdziwego, drożdżowego ciasta, które niewiele ma wspólnego z pseudodomowymi wyrobami dostępnymi w większości piekarni i cukierni.
Cukiernia na Stolarskiej
ul. Stolarska 6
Kraków
Jeszcze raz wielkie podziękowania dla Karoliny za namiar na tak świetne miejsce. Nie wiem jak mogłam, przechodząc tyle razy obok tego lokalu, ani razu tam nie wstąpić. Co najlepsze - ja nawet nie wiedziałam, pędząc tamtędy z wzrokiem wbitym w malowniczą mozaikę Krakowskiego bruku, że tam jest jakakolwiek cukiernia. Wstyd! Dlatego chociaż Wy się zrehabilitujcie i udajcie się do boskiej Cukierni, gdzie wszystko smakuje tak, jak smakować powinno.
Tak się jakoś narobiło, że niepozorne miejsca zachwycają nas najbardziej.. :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na.. spacer z mamą do "naszej" cukierenki.. już niedługo :)
Przed kolejną wizytą w Krakowie będę musiała dokładnie przejrzeć tego bloga - tyle tu smakowitości... :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o Kraków to chyba zawsze należy zaglądać tam gdzie ze ścian odpada tynk:)
OdpowiedzUsuńa śliwki rządzą zdecydowanie, w tym roku znacznie wcześniej niż w zeszłym wykosiły wszystkie owoce letnie.
Musze się przejść do tej cukierni. pozdrawiam
niesamowicie podobają mi się Twoje obrazki. i słowa. chciałabym na chwilę chocby najkrótszą znaleźc się w tym miejscu. na tej magicznej uliczce. z drożdżówką w ręku.
OdpowiedzUsuń@olivia, właśnie w czasach przepychu, neonów - jakoś najlepiej się chadza tam, gdzie tynk odpada ze ściany...
OdpowiedzUsuń@gin, miło mi! :)
@pies_pianista, a żebyś wiedziała :D Jak gdzieś się sypie na głowę to zawsze najlepiej!
@asieja, dziękuję - nie tyle za słowa uznania o zdjęciach, co o mojej pisaninie właśnie. Bardzo mi miło :)
jak będę znów w Krakowie, na pewno się wybiorę
OdpowiedzUsuńdzięki recenzji Liski odkryłam "Piekarnię mojego taty", teraz czas na cukiernię
nie wiem kiedy będę w Krakowie, ale kiedyś na pewno
Obejrzałam Twoje zdjęcia i pojechałam na zakupy:) Wróciłam szczęśliwsza:D
OdpowiedzUsuńSto lat nie bylam w Krakowie, stęskniłam się!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Nemi, miło mi to słyszeć :)
OdpowiedzUsuńTa cukierenka jest świetna. Też często ta,m zachodzę, żeby się nagrodzić za jakiś mały sukces :)
OdpowiedzUsuń