środa, 18 sierpnia 2010

Popołudnie na Starym Mieście, Cupcake Project

Dzisiejsze popołudnie spędziłam w całości na szwendaniu się ulicami krakowskiej starówki. Odwiedziłam kilka ciekawych miejsc, o których napiszę w następnych postach, a dzisiaj umieszczę kilka zdjęć i ogólnych informacji ;)
Lubię przedburzowy Kraków - nie zdołałam niestety uciec przed deszczem :P Jestem jedną z fanek tych żółtych parasoli i kwiaciarek - są na moich zdjęciach z dzieciństwa, co miało miejsce...no, parę lat temu. To taki stały element, bez którego też byłoby mi pusto na Rynku :)
Pod Hard Rock Cafe grał i śpiewał pewien mężczyzna. Jego wersja "Bohemian Rhapsody" bardzo przypadła mi do gustu, podobnie zresztą jak "Satisfaction" w jego wykonaniu :D Ma nie tylko świetny głos, ale sprawił, że ludzie dookoła zaczęli klaskać, podrygiwać - a niektórzy nawet śpiewać razem z nim. Opowiedział nam także dość ciekawą historię o hejnaliście, który czasami za drobną opłatą wysługiwał się ukraińskim trębaczem mieszkającym nieopodal ;)
Zbliżający się wielkimi krokami Coke Live Music Festival [20-21 sierpnia] wymaga odpowiedniej reklamy - dzisiaj w Krakowie rozdawano darmowe małe puszki Coca-Coli ;) 
Po drodze spotkałam miętowego garbusa...
I dotarłam na późne drugie śniadanie do Cupcake Corner - moje nowe ulubione miejsce ;) Kiedyś przedstawię je wam bliżej.
Cupcake Project to mój nowy pomysł. Postanowiłam spróbować możliwie jak największej ilości smaków babeczek dostępnych w Cupcake Corner. Kiedy rano było gorąco miałam ochotę na coś orzeźwiającego, ale silne przedburzowe ochłodzenie zmieniło moje nastawienie ;) Ta babeczka nosi nazwę po prostu "Orzechowa Mufinka" ale moim zdaniem zasługuje conajmniej na jakąś nazwę w stylu "przedsionek niebios" :P Ciasto jest mocnoczekoladowe, wilgotne, rozpływa się w ustach, a ciasto z wierzchu jest przyjemnie przypieczone. Sam krem pobił wszystko - wg. strony internetowej to aksamitny serek i masło orzechowe. Jako fanatyczka masła orzechowego potwierdzam - jest boski...Ciasteczko na wierzchu to ponoć własny wyrób ;) Niemniej wg. mnie to po prostu stara, dobra amerykańska czekoladka Reese's w wersji mini. 
Taak, mimo, że nie spróbowałam zasadniczo żadnej babeczki poza tą, jest ona w ścisłej czołówce wszystkich, które jadłam gdziekolwiek do tej pory :P

9 komentarzy:

  1. podoba mi się pomysł próbowania cupcake'ów!
    powinnas jeszcze każdego spróbować odtworzyć w domu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. przyjemnie się spaceruje z Tobą po Krakowie :) Zawsze chciałam pozwiedzać to miasto, nadal jest na mojej "turystycznej liście" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kraków ma niesamowity klimat. Mogłabym godzinami włóczyć się po jego uliczkach:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też uległam czarowi cupcake corner, polecam wszystkim, przemiłe miejsce.
    Śliczny ten garbus!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja chciałam tylko dodać, że te ciasteczka na wierzchu to naprawdę wyrób własny! Jako pracownik Cupcake Corner miałam okazję przekonać się o tym na własne oczy! To są ciasteczka naprawdę domowego wypieku:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozostaje mi w takim razie tylko pogratulować - jestem w szoku!! :o

    Sobie niestety nie mogę pogratulować umiaru w pożeraniu kolejnych boskich wypieków z CC...;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Cupcake słyszałem już wiele dobrego i gdy tylko zajrzę do Krk, moje pierwsze kroki skieruję właśnie tam.
    A grajka spod HardRockCafe znam z Mam talent - niesamowity głos!

    OdpowiedzUsuń
  8. mam nadzieję, że miejsce z cupcake'ami powstanie również we Wrocławiu i nie zawaham się go odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cupcake corner to rewelacyjne miejsca ja polecam zajrzeć tam w czwartek kiedy to mają babeczki specjalne mmmmmmmmm... rewelacja....

    OdpowiedzUsuń